Aby coś zbudować, trzeba coś
zburzyć.
Budowanie zaczęliśmy od tego. Wiadomo
było od lat, że kiedyś trzeba będzie pozbyć się naszej
malowniczej ruiny.
Jak myślicie ile trwa zbudowanie domu?
Nawet biorąc pod uwagę, że dom jest mało skomplikowany, to pewnie
dłużej niż tydzień.
A ile trwa zburzenie domu? Jedno
mrugnięcie okiem.
Stoisz i patrzysz. Jest. Odwracasz
głowę na chwilę. Nie ma. A przynajmniej nie w kształcie, który
można by nazwać domem. Jest stos kamieni i tony drewna. Święty
obrazek na drzwiami i zarys komina. Tysiące słoików, miliony
butelek po lekarstwach, składnica złomu, kilkanaście połamanych
rowerowych kół, buty chyba pamiętające czasy Bieruta i łóżko
będące świadkiem niejednych narodzin.
Ten dom dawał ciepło i stanowił
miejsce na ziemi dla kilkunastu osób przez lata. Ktoś go wybudował
swoimi rękami dla rodziny. Może to zabrzmi pretensjonalnie, ale
skupił się w nim cały ludzki kosmos. Narodziny, śmierć, radości,
smutki, ...życie. Od lat stał opuszczony i z każdym rokiem coraz
bardziej pochylający się ku ziemi.
W ostatnim czasie był przytuliskiem
dla całego świata. Taki squat zwierzęcy. Nietoperze i sowy pod
dachem, kuna w kominie, szerszenie w belkach, wszędzie myszy.
Śmialiśmy się, że tylko niedźwiedzia w nim brakuje.
Stał zamknięty na cztery spusty i
tylko czasem, kiedy w ciszy siedzieliśmy po sąsiedzku na tarasie,
dźwięki zza zamkniętych drzwi dowodziły, że dom opuścili tylko
ludzie. Kiedy ich zabrakło wzięła go we władanie przyroda.
Dzisiaj zostało po nim tylko
wspomnienie, trzy furmanki drewna, dwie przyczepy złomu i całkiem solidne schody. I zdjęcia.
Krótko mówić pierwszy krok ku nowemu
został zrobiony.
Nie wiedzieć czemu trochę mi smutno.
Idzie zima i rzesze małych stworzeń pozbawiliśmy domu.
Coś mi mówi, że nasz stojący po
sąsiedzku domek stanie się zimowym przytuliskiem dla tych, którym
groziła bezdomność.
Czy burzenie to dobry początek
budowania?
Och, alez pustka po domu! Same schody! Jesli chodzi o zwierzatka, to sie Limonko nie martw - one sobie znajda nowe domki. Czasem wszystkim potrzeba przeprowadzki :)
OdpowiedzUsuńO matko, jak pusto, jak cicho,..hmmm. Normalnie świat po burzy.O zwierzatka się nie martw, tak jak MidnightCookie wspomniałą, znajdą swoje domki:))
OdpowiedzUsuńOj dzieje się u CIebie, dzieje...a ja nadal kibicuję i czekam na kolejne posty:)
Serdeczności!:D