Jedyne co nam się udało to pogoda.
Niestety nie mieliśmy na nią żadnego wpływu. Rozgrywka urzędnik
– inwestor ciągle się toczy ale już wiadomo, że inwestor nie
odrobi strat. Pozwolenia jak nie było, tak nie ma, choć wszyscy w
Najważniejszym Urzędzie zapewniają, że wszystko jest na
najlepszej drodze.
Tylko do czego?
Utknęliśmy na odrolnieniu. Po drodze
zgubił się w przepastnych czeluściach szuflad jakiś mój podpis.
Miał być a nie ma. Ciekawe, że ten brak wypłynął po dwóch
tygodniach od złożenia wniosku. W momencie jego składania, po
kilkakrotnym wysłaniu nas po ksero n..tego dokumentu i
kilkunastokrotnym sprawdzeniu przez Upoważnionego Urzędnika każdego
papierka z osobna, wszystko było w jak najlepszym porządku. I kiedy
nasza czujność została uśpiona i pozwoliliśmy sobie na
umiarkowany optymizm, zabrakło mojego podpisu.
Nie wiem czy śmiać się, czy założyć zbroję i rozpocząć szturm.
Zaczął się grudzień. Chyba daruję
sobie wycinanie krzaków a zajmę się robieniem stroików
świątecznych. Zamiast wyznaczania drogi dla betoniarki wyznaczę
sobie plan prac przedświątecznych. Kopać i tak już w tym roku nie
będziemy, chyba, że skopiemy komuś cztery litery.
Pogoda jakby z nas kpiła. Wyobrażam
sobie jak stoi podparta pod boki i leniwie dłubie małym palcem
lewej nogi w igliwiu: ”I po co wam moja życzliwość? Nie
potrzeba klęsk żywiołowych i siarczystych mrozów. Wystarczy
polski urzędnik i wszystko będzie jak trzeba. Czyli pod górkę.
Urzędnik jest równie skuteczny jak tornado, potop i klęska suszy.
I jakże skuteczny w utrudnianiu. A ja czekam. Czekam na moment, kiedy
wszystkie biurokratyczne przeszkody już pokonacie. Wtedy do akcji
wkroczę ja.”
Po co więc zagryzać palce i pić
hektolitry melisy po kolejnej wymijającej odpowiedzi. Lepiej
nazbierać szyszek, zrobić wianek na stół lub nazbierać owoców
jałowca do pasztetu na święta.
Ciekawe kiedy będę miała do
powiedzenia coś bardziej budującego.
Jak ja strasznie nie lubie bywac u urzedasow...a jak sie cos zgubi to.........od razu mi sie cieplo robi...I wtedy nawet melisa nie pomoze. Ale taki zywot, ze...ze trzeba uzbroic sie w cierpliwosc i..mocne nerwy na wypadek..gdyby cos nie poszlo po naszej mysli.Jestem myslami z Toba.Pozdrawiam!;)
OdpowiedzUsuń