poniedziałek, 14 października 2013

Trudna kwestia zaufania i kolejne "ostatnie" szczegóły


Pozbyłam się teczki z dokumentami. Oddałam całą władzę w ręce architekta. Nie pozostaje mi nic innego jak mieć nadzieję i czekać na efekty.
Efekty głośne jak koparka, głębokie i mocne jak fundamenty.
Ostatnim wyczynem w ubiegłym tygodniu było zdobycie kilku map. Wydawałoby się nic trudnego. Wiesz czego chcesz, a mapa rzecz konkretna. Jak zwykle w takich wypadkach pozory bywają mylące.
Nauka z tej lekcji jest następująca.Zaufanie to towar deficytowy. Zanim zaufasz komuś w sprawach urzędowych, dobrze się zastanów i sprawdź wszystkie dane.
To, że ktoś pracuje w urzędzie nie oznacza, że ten ktoś wie co robi.
Wyszłam z urzędu uboższa o prawie 40 złotych i bogatsza o kilka map. Mapa glebowa była mi potrzebna jak psu buty.
No nic, to nie pierwszy błąd i założę się, że nie ostatni.
Nareszcie wszystkie (???) szczegóły zostały dograne. Miejsce śmietnika ustalone, szambo a jakże, również znalazło swoje miejsce. Po serii pogrążających pytań na temat punktu zbierania naszych... brudów, nasz guru dał sobie spokój. I przyznał, że szczegóły mogą poczekać.

Od jutra zaczyna się burzenie. Tak, tak. To nie pomyłka. Od czegoś przecież trzeba zacząć.

Aha, jedyne co się wizualnie zmieniło na naszym pod-lasiu, to kolory.




2 komentarze:

  1. Ja również się zachwycam drzewem i jesienią...i trzymam kciuki....żeby już nic nie brakowało:)Całuski:)))

    OdpowiedzUsuń